czwartek, 18 kwietnia 2013

Powrót

Ponoć w Polsce wielkimi krokami zbliża się wiosna. Trzeba wracać. Atmosfera siada. My lecimy pierwsi, następnego dnia Państwo bez dzieci. Najmłodsze uczestniczki jeszcze zostają, jedna tydzień, a druga jeszcze długo.
Na lotnisko docieramy metrem i pociągiem napowietrznym. Cały czas w napięciu, czy uda się załatwić wyładowanie bagaży w Berlinie. Mamy szczęście, miła Tajka nie widzi problemu. Jestem uratowany, gdyż następnego dnia po przylocie muszę być w pracy.
Z lotniska w Bangkoku dzwonimy do Polski z prośbą o odebranie nas na Tegel. Trasa identyczna, jak w tamtą stronę z międzylądowaniem w Abu Dhabi.
Na lotnisku niespodzianka, oprócz Tomka przyjechał Ksawery. W domu jesteśmy o 12.00. Prawie natychmiast padamy. Jet lag daje o sobie znać. Z każdym dniem będzie lepiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz