poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Wodospady Erawan

Dzisiaj mieliśmy wspaniałą wycieczkę do parku narodowego znanego z siedmiu wodospadów. Bardzo interesujące miejsce, szkoda tylko, że zbyt masowo odwiedzane i był tłok "większy jak na Marszałkowskiej".
W wielu basenach można się kąpać, są małpy. Trasa ciężka, ale dotarliśmy do najwyższego wodospadu.












Powrót był mocno dramatyczny, gdyż wzdłuż całej trasy leją na nas wodę, a jak stanie samochód  to wskakują na pakę i malują farbami.










Pociąg śmierci

Jednym z celów pobytu w Kanchanaburi było zobaczenie mostu na Kwai i przejazd pociągiem do końca  trasy budowanej przez jeńców w czasie 2-giej wojny światowej . Od tego momentu nie zbudowano ani kilometra.
Wczesne wstawanie i na stację kolejową. Pociąg załadowany na full, ale prawie samymi Tajami.
Najpierw przejazd przez słynny most. Stoją jeszcze japońskie strażnice, obok oryginalna lokomotywa.
Potem urocza trasa wzdłuż rzeki Kwai i po dwóch godzinach ostatni kilometr.








Postanawiamy dostać się na teren, gdzie trwały prace przy budowie linii kolejowej, przerwane przez zakończenie wojny.
Ten odcinek budował  oddział składający się z australijczyków, oni też w ostatnim czasie stworzyli tu coś w rodzaju muzeum.Na tym odcinku zmarło  najwięcej ze stu tysięcy ogółem.
Poza nowoczesnym budynkiem muzeum jest trasa wzdłuż odcinka.Między innymi wąwóz, który jeńcy stworzyli.