środa, 3 kwietnia 2013

Singapur

Do tej pory nie było technicznej możliwości coś napisać, dopiero przed samym odjazdem włączono sieć. Więc po kolei:
Do Singapuru dotarliśmy luksusowym autobusem, potem taxi do hotelu. Mieszkamy w Johor Bahru - to jest miejscowość malezyjska przy samej granicy z Singiem.Jesteśmy już w piątkę, kolejna osoba dociera dzisiaj.
Oczywiście chcieliśmy jechać jak najszybciej do Singapuru, ale hotel przyjmował dopiero o 15.00. Trudno. Potem jedziemy na przejście graniczne. Trochę kłopotliwe warunki odprawy, gdyż najpierw malezyjska, potem trzeba dojechać przez wodę (Sing to wyspa) na drugą stronę i odprawić się kolejny raz. Dajemy radę i kolejnym autobusem drzemy do miasta. Wszystko to spowodowało, że jesteśmy już po zmroku. Więc jedziemy metrem na tutejszy Mannhatan (Marina Bay).




Koniecznie chcemy zobaczyć słynny kocert fontannowy, udaje się. Bajka, 22 wiek. Nakręciliśmy film, gdyż zdjęcia tego nie oddają:








W hotelu byliśmy ok. 2-giej w nocy. Oczywiście za dużo spania nie było, ale tu mógłbym w ogóle nie kłaść się do łóżka. Rano ponownie wszystkie ceregiele graniczne i na początek trafiamy na główną ulicę Singapuru:





Potem przy odpowiednie temperaturze (równik !!!) łazimy po mieście, cały czas kierując się do morza. M.in. natrafiamy na rzeźby nawiązujące do historii Państwa oraz słynnego Melina - symbol Singapuru.








Na koniec zostawiamy sobie przedostatnią ( bo ostatnią są wiszące ogrody oddane dopiero co - następnym razem ?) atrakcję miasta. Wjeżdżamy na ogromny taras na dachach trzech wieżowców z wspaniałym widokiem dookoła. Oczywiście mnóstwo zieleni na górze, knajpek, basen. Ale wcześniej napotykamy na dole na super koncert:








Widoczki z góry.











Wracamy metrem i autobusem do Malezji i idąc do hotelu natrafiamy na świątynię hinduską:














Jest teraz rano, pakujemy się, zaraz idziemy na śniadanko i taxi na lotnisko. Lecimy do Kuala Lumpur i przesiadka na samolot na Langkawi. Czyli przerzucamy się na Ocean Indyjski, a dokładniej Morze Andamańskie. Jeszcze dzisiaj będziemy pływać.