Dzień poznawania wyspy na pieszo. Teren b. górzysty, dróżka b. stroma. Chcieliśmy dotrzeć na drugą stronę wyspy, ale zakończyliśmy na przełęczy. Potem morze i wybieramy się na najlepsze ponoć na świecie naleśniki. Wieczorem idziemy na pokaz żonglujących ogniami na plaży. Powoli kończy się nam ten raj.
Wieczorne ujęcia okolicy niezbyt udane :
Jemy słynne naleśniki ( naprawdę dobre ):
A to już wieczorna sceneria naszego hotelu (stoliki do samej wody ) oraz za chwilę my obok podczas kąpieli w basenie:
To były flmiki z naszego aparatu fotograficznego.Jak widać, są słabe - jeszcze spróbujemy jak to wychodzi w świetle dziennym.
UWAGA: Marysia i Waldek - nie możemy się z Wami skontaktować !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz